Coaching, rozwój, motywacja - szczęście

Trudne początki – nie musisz być mistrzem

Czasem są rzeczy, z których rezygnujemy, nawet panicznie się ich boimy – motywacja, poziom 0. Wolimy rzucić w diabły całą tę robotę, by mieć wreszcie święty spokój. Znajdujemy logiczne uzasadnienie – to nie jest dla nas. Nooo… nie nadajemy się do tego. Podejmujemy decyzję i…. po jakimś czasie żal nam tego, co mogło się wydarzyć.

Przypomniałam sobie jak kiedyś musiałam nauczyć się pływać i to mnie przerażało. Bardzo chciałam, bo woda była fajna i to był fajny pomysł, żeby pływać, ale nie potrafiłam się tego nauczyć. Strasznie płakałam, a każde pójście na basen to był stres, potworny stres wystraszonego dziecka i żal, że się do tego nie nadaję.

Jednak musiałam. Tak jak dorośli narzucają sobie pewne obowiązki, tak moim obowiązkiem było wtedy nauczyć się pływać. Dzięki temu, że stał się to mój obowiązek, przywykłam do stresu. Wiedziałam, że i tak cokolwiek nie wymyślę: choroba, ból brzuszka, będę tam musiała pójść. Brrr – prawda? 🙂

No i przyszedł ten dzień. Może to był ostatni raz, kiedy dano mi szansę na basenie, bo rodzice nie mieli już serca mnie tak męczyć. Pamiętam, że wszyscy byli już wykończeni moim brakiem zdolności w tym kierunku… ale nagle.. tego dnia.. zaczęłam pływać!

Do dziś pamiętam tę satysfakcję, kiedy pierwszy raz popłynęłam sama wzdłuż basenu.
Pamiętam też radość moich bliskich. Dziś basen, a w zasadzie woda: morze, ocean (niestety nie mieszkam nad morzem) – jest jednym z moich najukochańszych miejsc. Tam się relaksuję. Tam mam czas dla siebie. Choć na początku mojej drogi nikt by nawet nie przypuszczał. Nie stałam się oczywiście zawodową pływaczką.

Kocham pływać i unosić się na falach. Biorę z pływania to co DLA MNIE najlepsze. Chociaż inni są ode mnie po stokroć lepsi. Myślę sobie, że czasem trudne są początki.

Po wyjściu z basenu zawsze w duchu się cieszyłam po pierwsze, że nie utonęłam, a po drugie, że w ogóle tam byłam. Jak mi nie kazano skakać na główkę, to było nawet całkiem ok. Wiem, że byłabym szczęśliwa w dzieciństwie, kiedy nie musiałabym co sobota chodzić na basen i uczyć się pływać.

Ale kiedy widziałabym jak pływają inni ludzie, żal by mi było, że zaprzepaściłam swoją szansę…
Nie na Mistrzostwa Świata –
– na własny rozwój.

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart

Rabat 5%

x